Vanilla Ice, właściwie Robert Matthew Van Winkle, urodził się 31 października 1968 roku w Miami Lakes w USA. Większość dzieciństwa spędził w jednej z biedniejszych dzielnic Miami. Niestety nigdy nie poznał swojego ojca, a jego wychowaniem zajmowała się matka. Wielka miłość do muzyki i tańca rozpoczęła się w wieku 5 lat. Wtedy usłyszał pierwsze utwory hip-hopowe i zobaczył młodych czarnoskórych tancerzy. Również w dzieciństwie narodziła się jego inna pasja - motocross.
Vanilla był chimerycznym i kapryśnym dzieckiem. Do tego często chodził na wagary. Bez ogródek mówi "Byłem młody i ... głupi". Gdy miał 8 lat jego matka poślubiła dealera samochodowego. Kilka lat później, wraz z rodziną przeniósł się do Dallas. Tam rozwijał swoje zainteresowanie rapem i break-dancem. Zapisał się podobno do jednego z młodzieżowych gangów. Najwięcej kontrowersji odnośnie białego rapera dotyczy właśnie tamtego okresu. Sam Ice twierdził, że "ostro szalał" i raz trafił nawet do szpitala gdyż został kilkakrotnie pchnięty nożem. Jak się później okazało, było to nieprawdą, a wszystko zostało sfingowane na potrzeby promocji. Pomysłodawcą tej "historii" był manager Tommy Quon. Prawdopodobnie Ice nie należał również do żadnego gangu i był już wówczas dużo spokojniejszy niż w dzieciństwie.
Jedną z obsesji Ice'a, o której wiedzą tylko nieliczni były samochody. To właśnie dzięki nim, a dokładniej mówiąc dzięki IROC Camaro Z28, Rob zwrócił na siebie uwagę managera Tommy Quona. "Chłopak nie był może doskonałym raperem, ale miał niesamowitą charyzmę i styl" mówił później Quon. Kilka miesięcy po tym spotkaniu, w 1988 roku Ice grał już supporty i właśnie wtedy powstał sceniczny pseudonim "Vanilla Ice".
Rok później, Iceman nagrał swój pierwszy album, "Hooked". Tommy nie potrafił zainteresować młodym raperem żadnej ze znanych firm fonograficznych i wydał krążek samodzielnie. Na płycie znalazło się 11 utworów. Qoun jako pierwszy singiel wypuścił "Play That Funky Music", który na stronie B zawierał "Ice Ice Baby". DJ Darrell Jaye z Columbus przez przypadek odwrócił strony vinylu i to prawdopodobnie dzięki niemu utwór "Ice Ice Baby" stał się niesamowitym hitem. Zainteresowanie Ice'em wzrosło tak nagle, że w październiku 1990 zdecydowano się na wydanie albumu "To The Extreme", który oprócz utworów z płyty "Hooked" zawierał jeszcze 4 inne piosenki. Ice podpisał umowę z firmą SBK Records, która jak pokazała przyszłość, wydała jeszcze 3 kolejne albumy Roba.
Do 20 listopada 1990 roku, album "To The Extreme" zyskał miano poczwórnej platyny, a utwór "Ice Ice Baby" nieustannie królował na liście Billboardu. Niestety w tym samym okresie wyszło na jaw, że image i historie stworzone przez producenta były tylko wytworem wyobraźni. Prawda wyszła na jaw, gdy sam Ice nie potrafił dokładnie powiedzieć w którym miejscu został pchnięty nożem. Sceptycznie nastawiona prasa zauważyła również, że Ice nie pochodzi z biednej rodziny, gdyż sam jeździ Z28 i ma dom na przedmieściach Teksasu.
Pomimo nagonki na swoją osobę, Ice nadal tworzył. Pojawił się w drugiej części "Teenage Mutant Ninja Turtles" (i nagrał singiel promujący tę produkcję, "Ninja Rap"), co stało się furtką do poważniejszej roli filmowej. W 1991 zagrał głównego bohatera w filmie "Cool As Ice" (Miłość W Rytmie Rap). Na soundtracku do tego filmu znalazło się 10 piosenek, w tym cztery autorstwa Ice'a. Film jest uwielbiany do dziś, mimo iż został bardzo chłodno przyjęty przez krytyków i stał się hitem... supermarketów. Tego samego roku Ice udał się w pierwsze światowe tourne i nagrał koncertową wersję swojego albumu, "Extremely Live". Na krążku, który sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy, oprócz znanych już przebojów pojawiły się nowe utwory: "Rollin' In My 5.0", "Road To My Riches" i "I Like It". W tym samym roku otrzymał również nagrodę dla Najlepszego Debiutującego Artysty i za Najlepszy Debiutancki Album, przyznaną przez American Music Awards W planie była także nowa płyta studyjna, niestety tak się nie stało.
Mimo iż album "To The Extreme" sprzedał się w liczbie ponad 17 milionów egzemplarzy, Ice staczał się na dno swojej kariery. Nieustanna nagonka dziennikarzy, szydercze artykuły czy nawet dowcipy na jego temat sprawiły, że Rob uciekał w świat narkotyków. "Po prostu nie mogłem znieść własnego wizerunku. Byłem traktowany jak maskotka, gdyż mój image miał odpowiadać młodszej widowni. Jednakże ja nie byłem do tego stworzony." Oto jak sam artysta wypowiada się na ten temat.
W międzyczasie miało miejsce "ciekawe" spotkanie między Vanilla Ice a Marionem "Suge" Knigtem (współzałożycielem i właścicielem Death Row Records, wytwórni, która wydała m.in. płyty 2 Paca, Snoop Dogga i Dr. Dre). Nikt nie wie co wydarzyło się naprawdę. Istnieją jednak podejrzenia, że Suge groził Robowi i wywiesił go nawet za balkon jednego z pokoi hotelowych. Powód? Knight domagał się pieniędzy twierdząc, że współautorem "Ice Ice Baby" jest jeden z jego przyjaciół. W rzeczywistości chodziło o coś w rodzaju haraczu. Ice zapłacił, gdyż jak twierdzi "cholernie się wtedy bał, że... po prostu zginie". W ten sposób przyczynił się pośrednio do powstania Death Row Records i sukcesów Tupaca, Snoopa i Dre. Co do prawdziwości zarzutów Suge'a - oczywiście okazały się one kłamstwem.
Rok 1994 miał być wielkim powrotem Vanilla Ice. Nagrał album "Mind Blowin'", zmienił fryzurę i styl ubierania się. Płyta, określana mianem "rolling funk" przypominała nagrania Cypress Hill'a. Niestety ludzie nie potrafili obiektywnie ocenić nowej twórczości Ice'a, lecz patrzyli na niego przez pryzmat negatywnych i bluźnierczych artykułów. Wydawało się, że to już kres jego kariery. Na domiar złego zbankrutowała wytwórnia wydająca jego płyty, wspomniana już wcześniej SBK Records. Sam raper w następujący sposób mówi o skutkach tamtych dni: "W 1994 r. próbowałem popełnić samobójstwo. Zażyłem heroinę, kokainę, ecstasy i wszystkie inne drugi, które miałem pod ręką. Podczas gdy leżałem nieprzytomny na podłodze, moi przyjaciele lali na mnie kubły wody próbując mnie dobudzić. W tamtym okresie miałem na kontach ponad 18 milionów dolarów, a mimo to nie umiałem znaleźć szczęścia i spokoju. Dlatego też, gdy obudziłem się po kilku dniach, zrozumiałem, że muszę wszystko zmienić i najzwyczajniej wrócić do tego co przynosiło mi radość - do motocrossu."
Tak też się stało. Rob wraz z grupką prawdziwych przyjaciół zaczął poświęcać się wyścigom. Otworzył także swój własny sklep z częściami i osprzętem motocrossowym. Co ciekawe, wygrał kilkanaście zawodów, a podczas jednego z wyścigów złamał nawet rękę. Życie prywatne także uległo całkowitej zmianie. W 1997 roku ożenił się z Laurą, z która spotykał się od kilku lat. We wrześniu tego samego roku na świat przyszła ich pierwsza córeczka, Dusti Rain (niedawno urodziła się druga córka, Keeley Breeze). W końcu udało mu się stworzyć rodzinę, o której marzył od bardzo dawna. Jeden z jego przyjaciół, znany muzyk Lenny Kravitz powiedział: "To wzorowy ojciec i mąż. Jest naprawdę cool". Sam Rob mówił: "Córka jest dla mnie wszystkim. Nigdy nie pozwolę na to, żeby wpadła w to samo bagno, w którym ja musiałem żyć".
Rozbrat z muzyką trwał kilka lat. W 1996 roku Ice nagrał z grupą Bloodhound Gang utwór "Boom" (album "One Fierce Beer Coaster"). Jednak dopiero dwa lata później ukazał się piąty album Roba, "Hard To Swallow". "Chciałem, by był to jak najbardziej niekomercyjny album, który nie nadawałby się do tego, by puszczać go w radiu. Dlaczego? Ponieważ nie chciałem, by ludzie uznali to za comeback. To miał być dla mnie rodzaj terapii przez muzykę." Dokładnie taki właśnie jest ten album. Znalazło się na nim 13 kawałków, w tym remake "Ice Ice Baby", zatytułowany "Too Cold". Ice dał całkowity upust swoim emocjom, lękom i złości. Sama płyta jest zaś swoistym połączeniem ostrego rocka i rapu. Producentem był Ross Robinson, znany między innymi ze współpracy z zespołami Korn, Limp Bizkit czy Slipknot. Oficjalnie podaje się, że około 100 tysięcy egzemplarzy zostało sprzedanych do 2000 roku. Zadziwiające było jednak to, że wielu krytyków bardzo wysoko oceniło tę produkcję, a niektórzy fani uważają ten krążek za najlepszy w karierze Ice'a. Dla samego artysty liczyło się coś jeszcze - odzyskał wreszcie szacunek i tym samym wewnętrzny spokój. Należy jeszcze tylko wspomnieć, że album został wydany przez Universal Records.
Rok 2000 Iceman zaznaczył swoją obecnością w filmie "Da Hip-Hop Witch". Fani musieli czekać kolejny rok by usłyszeć nowe kawałki w wykonaniu swojego idola. W październiku 2001 roku światło dzienne ujrzał krążek "Bi-Polar", jak dotąd ostatni album w dorobku Ice'a. Płyta podzielona jest na dwie części - rockową "Skabz" i hip-hopową "Bomb Tha System". W skrócie można powiedzieć, że jest to połączenie brzmienia dwóch poprzednich albumów. W tym projekcie Ice'a wspomagali między innymi Chuck D. i Professor Griff z Public Enemy, Darkman z Wu-Tang Clan czy Josh Brainard z zespołu Slipknot. Wydaniem zajęła się wytwórnia Liquid 8 Records współpracująca z BMG. Niestety nie wywiązuje się ona ze swoich obowiązków, skutkiem czego sprzedanych zostało tylko około 20.000 egzemplarzy. Prawdziwymi promotorami tej płyty stali się natomiast fani Iceman'a. "Bi-Polar" z pewnością zasługuje na to, by go promować, a wśród fanatyków Ice'a cieszy się niesamowitym uznaniem.
Latem 2003, Liquid 8 Records wypuściło na rynek album "Hot Sex", który tak naprawdę jest częścią "Bi-Polar" - "Bomb Tha System". Żaden kawałek nie został zmieniony, nawet kolejność została zachowana. Rob nie pochwalił tego pomysłu, lecz jednocześnie nie mógł za dużo zrobić, gdyż wytwórnia posiada prawa do wszystkich utworów. Niemniej jednak, jeśli ktoś chciałby posłuchać tylko hip-hopowej części "Bi-Polar", ta płyta jest dla niego. Również w zeszłym roku Ice zagrał krótki epizod w filmie "The New Guy", wcielając się w postać sprzedawcy płyt.
Prawdopodobnie jesienią tego roku ukaże się siódmy album w karierze Ice'a. Krążą plotki, że będzie to płyta całkowicie rockowa. Znajdzie się tam przeróbka "Ninja Rap", jak i utwór nagrany z muzykami Iron Maiden, "Off The Chain", który już teraz można ściągnąć z Internetu. Z pewnością jest więc na co czekać.
Ostatnio Rob zagrał w filmie "The Helix.. Loaded". Film jest w procesie poprodukcyjnym i prawdopodobnie na jesieni obraz powinien zostać wydany na DVD.
Historia Roberta Van Winkle, to urzeczywistnienie "amerykańskiego snu", nagły upadek na samo dno, mozolne odzyskiwanie godności i w końcu powrót do rzeczywistości z uniesionym czołem. Wszystkim fanom i sobie również życzę, by Vanilla Ice nie wycofał się z życia publicznego, nadal nagrywał płyty oraz koncertował, najlepiej niedaleko Polski. Jestem pewien, że dla wielu z Was napisana przeze mnie biografia przedstawiła Ice w zupełnie innym świetle, gdyż kojarzony jest on w Polsce praktycznie tylko z rolą filmową. Teraz wiecie już dużo więcej i mam nadzieję, że jeszcze wiele emocji przed nami związanych z naszym idolem i jego twórczością!
źródło: Marek & Jay